Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. Rozumiem

Październikowa SETKA śladami kampinoskiego łosia

Kolejna rowerowa ustawka w Kampinoskim Parku Narodowym odbyła się 21-go października 2023r. Tym razem umówiliśmy się w Borzęcinie Dużym, aby krętą drogą dojechać do Rezerwatu Rybitew pod Leoncinem. Jako, że ten rejon mamy już dobrze poznany, skupiliśmy się na najciekawszych kampinoskich single track’ach i malowniczych trasach. Na sam początek przejechaliśmy single pomiędzy Budą i Lipkowem wzdłuż Południowego Szlaku Krawędziowego. Chwilę później dojechaliśmy do wyjątkowo cichego o tej porze roku Zbiornika Mokre Łąki. Hałaśliwe ptactwo już opuściło swoją lęgową wyspę na środku zbiornika.
2
Kolejny single pomiędzy Pociechą i Sierakowem wzdłuż Południowego Szlaku Leśnego doprowadził nas do Wierzejnej Góry, za którą znaleźliśmy się na polanie pod Starym Dębem. Kolejny ważny punkt trasy jaki minęliśmy to Kamień Witolda Plapisa – architekta i pomysłodawcy zielonego pierścienia Warszawy i KmPN.
1
Objazd Rezerwatu Sieraków, szlakiem wiodącym po groblach otoczonych bagnem, doprowadził nas do Izabelina-Dziekanówka, gdzie rozpoczyna się gravelowa autostrada Kampinoskiego Szlaku Rowerowego. Chwilę później piliśmy poranną kawę w Żabce w Małocicach.
4
Pomimo pochmurnej i chłodnej pogody w trasę ruszaliśmy pewni, że od wczesnych godziny przedpołudniowych będziemy mieli słoneczną pogodę. W końcu trzy niezależne prognozy pogody właśnie na to wskazywały. Jakież było nasze zdziwienie, gdy w okolicach godziny 11:00 zaczął padać na szczęście niezbyt mocny deszcz.
Rezerwat Rybitew ze swoim grabowym drzewostanem niestety nie prezentował się zbyt okazale w siąpiącym deszczu. Promienie słońca z pewnością uwydatniłyby złote kolory jesieni.
5
Koło południa dotarliśmy do Folwarku Batorówka zarządzanego przez fascynatów przyjaźni polskowęgierskiej. W węgierskiej jurcie zjedliśmy pyszne langosze ze słoniną i paprykową kiełbasą z mangalicy, a do tego węgierski gulasz. Po szybkim suszeniu ubrań i opłukaniu zabłoconego napędu rowerów pożegnaliśmy się z komondorami, owcami, końmi i kozami ruszyliśmy w powrotną drogę.
Wzmocnieni obiadem wyjechaliśmy na asfaltowy Łącznik Wilkowski, na którym urządziliśmy tradycyjną gonitwę do utraty tchu. Dalej przejechaliśmy przez rozświetlony słońcem (w końcu się doczekaliśmy) Rezerwat Żurawiowe, który porasta dostojny, leciwy drzewostan.
Jeszcze tylko wizyta w kultowym, wypełnionym rowerzystami Biker Pubie w Stanisławowie i można było kończyć październikową SETKĘ.
Miejmy nadzieję, że jeszcze w listopadzie pogoda pozwoli nam przejechać 105 km na 105 rocznicę odzyskania niepodległości. Do zobaczenia w Sulejówku pod dworkiem Marszałka Piłsudskiego.
6