Jako, że późna jesień to nie najlepszy czas na organizowanie rajdów rowerowych, zatem postanowiliśmy zorganizować go blisko domu w granicach miasta stołecznego Warszawa.
Miało być łatwo i przyjemnie. Tylko trochę się pomyliliśmy.
Z uwagi na paskudną, deszczową pogodę w sobotę, ruszyliśmy dopiero w niedzielę 6-go listopada 2022 r. spod dobrze nam znanej bramy Starej Gazowni Warszawskiej. Tego dnia pogoda, zgodnie z prognozami, nas nie zawiodła. Po mglistym poranku, nastąpił piękny, ciepły i słoneczny dzień - niestety nieco krótki. Całą, ponad stukilometrową trasę
https://www.strava.com/routes/3020292127580993274 udało nam się pokonać zgodnie z planem.
Jedynie niewielka część drogi, biegnąca przez ścisłe centrum miasta przypominała nam, że miał to być rajd miejski. Większość szlaku biegła przez dość dzikie nadwiślańskie rejony. Po dotarciu pod Pomnik Syreny i zrobieniu pamiątkowej fotki, ruszyliśmy w dół rzeki do Parku/Lasu Młocińskiego uznawanego za jeden z najważniejszych elementów systemu przyrodniczego stolicy. Park pokonaliśmy Bielańskim Szlakiem, który tworzy w lesie zgrabną pętlę. Wspinaczka na Most Północny została nagrodzona gładką nawierzchnią ścieżki rowerowej na jego szczycie i wspaniałymi widokami jednej z ostatnich dużych dzikich rzek Europy.
![3a](https://sportgas.pl/data/files/image/j/gnmprf.jpeg)
Kolejny etap rajdu w górę Wisły prowadził Nadwiślańską Ścieżką Rekreacyjną. Nadbrzeżne tereny Prawobrzeżnej Warszawy, jak się okazało, są dość dzikie. Dość dobrze utrzymane, w większości leśne drogi doprowadziły nas do Kępy Wieloryb leżącej pomiędzy Starą Wisłą i Wisłą właściwą. Tu zaczął się dość nieprzyjemny odcinek trasy. Bardzo błotniste leśne drogi, dodatkowo rozjeżdżone przez fanów off-road’u, przysporzyły sporo wątpliwej jakości atrakcji. Bardzo śliska nawierzchnia, koleiny i stojąca w nich woda spowodowała, że rajdowcy nie wyposażeni w błotniki zostali nieco upstrzeni błotem. Niemniej wszyscy byli zachwyceni tym wyjątkowo dzikim zakątkiem Warszawy.
![5a](https://sportgas.pl/data/files/image/a/vhfwgy.jpeg)
Kolejna przeprawa na lewy brzeg Wisły nastąpiła Mostem Południowym i już po chwili znaleźliśmy się przed pizzerią La Patata. Zjedliśmy tu pyszną pizzę na wyjątkowym cieście, z którego ten lokal słynie. Romantyczna atmosfera i pełne brzuchy wywołały u nas reminiscencje minionych SETEK, które jak się okazało świetnie zapamiętaliśmy w najdrobniejszych szczegółach).
![6](https://sportgas.pl/data/files/image/n/hbvhrp.jpeg)
Chwilę po obiedzie znaleźliśmy się w pełnym spacerowiczów Lesie Kabacki. Jak widać nie tylko my postanowiliśmy wykorzystać piękną jesienną pogodę.
![7a](https://sportgas.pl/data/files/image/m/xjztyw.jpeg)
Kolejny dość trudny odcinek trasy prowadził szczytem wału przeciwpowodziowego na lewym brzegu, dobrze znanej kajakarzom, Jeziorki. Można tu było z łatwością zsunąć się po stoku stromego wału. Dalsza część trasy wiodła na północ Wałem Zawadowskim, na którego szczycie znajduje się dobrze utwardzona ścieżka rowerowa. Jeszcze tylko przejazd przez Czerniaków i już po chwili znaleźliśmy się z powrotem przy Pomniku Syreny gdzie większość uczestników obrała kurs do domu. Czas ku temu był najwyższy bo robiło się ciemno.
Kolejna SETKA za nami. Koniecznie musimy tu wrócić i dać szansę na pokonanie tej ciekawej trasy wszystkim, którzy tym razem mieli inne niedzielne zobowiązania. Może już wiosną.