Tegoroczne symboliczne zakończenie sezonu rowerowego 2024 odbyło się w Puszczy Białowieskiej w dniach 19–22 września. Bazę rajdu ulokowaliśmy w Domku Pod Skansenem na obrzeżach Białowieży. Gościnność gospodarzy oraz kuchnia pani Danusi zachwyciły nas wszystkich. Plan minimum, jaki sobie postawiliśmy, to porządnie popedałować i zobaczyć żubra w naturalnym środowisku. Tak jak obiecują regionalne przewodniki, #Białowieski Park Narodowy to miejsce idealne dla miłośników przyrody, a sieć szlaków rowerowych zbiegających się w Białowieży pozwala na poznanie uroków tego regionu.
Już w czwartek wyruszyliśmy na pierwszy objazd terenu. Naszym celem była powiatowa stolica regionu – Hajnówka, gdzie zwiedziliśmy słynny sobór Świętej Trójcy. Wyjeżdżając z miasta byliśmy świadkami niegroźnego wypadku rowerowego. Szybko i sprawnie pomogliśmy starszej pani, która uległa wypadkowi. Straciliśmy przez to sporo czasu, w wyniku czego około 20 km trasy pokonaliśmy już po zapadnięciu zmroku. Przejazd przez spowity mrokiem las dostarczył wielu emocji, zwłaszcza że z gęstwiny dobiegały odgłosy rykowiska jeleni. Na szczęście leśne drogi słynnego #Green Velo są bardzo dobrze utrzymane i bezpieczne.
W piątek wybraliśmy się Wilczym Szlakiem do najbardziej dzikiego i odludnego obszaru ścisłej strefy ochronnej Białowieskiego Parku Narodowego. Pokonaliśmy ponad 70 km zachwycając się dziewiczą przyrodą, cudowną pogodą i doskonałymi trasami rowerowymi. Po drodze wspięliśmy się na kilka wież widokowych, z których rozciągały się widoki na najbardziej malownicze zakątki puszczy. Odwiedziliśmy także plenerowe muzeum kolejki wąskotorowej na starej leśnej stacji Głuszec.
Odwiedzając Białowieski Park Narodowy, warto przejechać Szlak Dębów Królewskich i Książąt Litewskich. My także dopełniliśmy tego obowiązku. Przy kasach biletowych spotkaliśmy dzikiego zwierza - młodego oswojonego liska, który szukał darmowego poczęstunku od nieodpowiedzialnych turystów. Niezwykle udany dzień zakończyła wieczorna impreza grillowa. Cały wieczór towarzyszyły nam dobry humor i niezwykle przyjacielska kura Żaneta, która straciła całą swoją rodzinę w szczękach lisa.
Sobota rozpoczęła się od zwiedzania Białowieży. Szlakiem Wokół Białowieży i Polany Białowieskiej objechaliśmy przepiękny Park Pałacowy, a także stację kolejową Białowieża Towarowa z zabytkowymi budynkami i przepięknymi starymi parowozami.
Następnie skierowaliśmy się do Rezerwatu Pokazowego Żubrów, gdzie z bliska można podziwiać majestat króla puszczy oraz innych dzikich mieszkańców białowieskich lasów. Kolejny przystanek zrobiliśmy w puszczańskim, owianym tajemniczą aurą - #Miejscu Mocy. Niestety nikt z nas nie poczuł jakiegoś nagłego przypływu mocy, niemniej raźnie ruszyliśmy w dalszą drogę.
Przejeżdżając przez kolejne rezerwaty dotarliśmy do miejscowości Topiło, gdzie na brzegu malowniczego jeziora Perebel znajduje się ostatnia stacja kolejki wąskotorowej obwożącej turystów po puszczy. Jeszcze tylko Hajnówka i posiłek w lokalnym bistro Babushka, gdzie spróbowaliśmy lokalnych podlaskich specjałów: babki i kiszki ziemniaczanej, kartaczy i pielmieni, i już mogliśmy wracać przez Budy Leśne, Teremiski i Pogorzelce do naszej bazy. Po długiej, ponad 80-kilometrowej trasie czekał na nas obfity posiłek, a wieczorem rozluźniająca mięśnie sesja w saunie.
Tradycyjnie ostatniego dnia najbardziej wytrwali wybierają się na „ostrą jazdę”. W niedzielę popędziliśmy nad Jezioro Siemianowskie. Od córki gospodarzy dowiedzieliśmy się, że w Teremiskach pod lasem najłatwiej spotkać dzikiego żubra. Uznaliśmy, że niedzielny poranek, gdy jest mniejszy ruch, może sprzyjać spotkaniu króla puszczy. Nasza wytrwałość została w końcu nagrodzona. Zaraz po wjeździe do wsi Teremiski, w niewielkiej odległości pod lasem wypatrzyliśmy majestatycznego żubra. Podeszliśmy nieco bliżej, aby obfotografować byka. Zachowywaliśmy bezpieczną odległość, bo trawiasta nawierzchnia mogła nie sprzyjać szybkiej rowerowej ucieczce w przypadku szarży rozjuszonego zwierza. Bardzo szczęśliwi, w końcu wypełniliśmy nasz plan, mogliśmy ruszyć w dalszą drogę. Po dojechaniu do Jeziora Siemianowskiego i szybkiej kontemplacji pięknych widoków, ruszyliśmy żwawo w powrotną drogę. Zgrana grupa, jazda na kole i częste zmiany były kluczem do wykręcenia bardzo dobrej średniej. Nam też udało się wykręcić średnią dobrze ponad 27 km/h, co na odcinku 63 km wcale nie jest najgorszym wynikiem.
Pełni wrażeń, oderwani od trosk dnia codziennego, przyjemnie zmęczeni wracaliśmy do domu intensywnie rozmyślając, gdzie rozpoczniemy sezon 2025.
Zadanie dofinansowane z środków #Ministerstwa Sportu i Turystyki w ramach Projektu Aktywizującego Sportgas 2024.
#Orlen, #Gaz-System, #PSG, #ENEA, #PGNiG BioEvolution, #PGNiG Obrót Detaliczny, #PGNiG Upstream Norway